"Nie kocham swojego dziecka" Dziecko. Piątek, 13 marca 2015 (14:30) Są matkami dzieci wyczekiwanych i nie planowanych. Chłopców i dziewczynek.
Kocham Cię mamusiu, kocham Cię tatusiu – to chyba najpiękniejsze słowa, jakie rodzic może usłyszeć od swojego dziecka. Na te słowa często czekamy. One dają nam siłę na każdy dzień zmagań z codziennością i łagodzą wszelkie rodzinne konflikty. Trudno złościć się na malucha, gdy zobaczymy ten ujmujący uśmiech i usłyszymy takie wyznanie miłości. Co jednak, gdy zamiast
Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. Czy jest możliwe by nie kochać swojego dziecka? Przez Gość Dlaczego tak mam, Kwiecień 1, 2009 w Życie uczuciowe
Goście. Napisano Lipiec 6, 2016. Ja nie kocham. Dziecko prawie 12letnie, urodzilam mlodo, wyszlam za maz z powodu ciazy. Od urodzenia zajmuje sie jak nalezy, uczy sie swietnie, jest madre
Kocham tę kobietę. I don’t love this woman. Nie kocham tej kobiety. I have a child. Mam dziecko. I don’t have a child. Nie mam dziecka. They have a key. Oni mają klucz. They don’t have a key. Oni nie mają klucza. You see these cats. Widzisz te koty. You don’t see these cats. Nie widzisz tych kotów. I like those women. Lubię tamte
Tzn może nie za bardzo kocham, ale za bardzo mu to okazuję, i się boję, czy nie zrobię mu tym krzywdy. Codziennie mu powtarzam, że go kocham, że jest mądry, bystry, inteligentny, śliczny..
Nie bierz tego do siebie. Jeśli dziecko mówi, że Cię nienawidzi, to logiczne i naturalne jest odczuwanie bólu. Jednak ważne jest, aby zrozumieć, dlaczego reaguje ono w ten sposób, i nie brać tych słów dosłownie lub osobiście. Pamiętaj, że jest to wyraz frustracji i że dzieci nie mają innych lepszych narzędzi do jej wyrażenia.
Cała aktywność; Strona główna ; DOM I RODZINA ; Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci ; Nie kocham swojego meza a mamy dziecko :(
Nie musisz się obawiać od razu leków psychotropowych :) Czasem wystarczy po prostu kilka spotkań z psychologiem. Na pewno Dodatkowo powinnaś poprosić swojego lekarza o skontrolowanie Cię pod kątem poporodowego zapalenia tarczycy, które ma podobne objawy do depresji poporodowej. No i przede wszystkim… nie wstydź się o tym mówić!
Zdaniem psycholożki taka sytuacja jest często wynikiem konfliktu rodziców, gdzie nie ma możliwości, aby ojciec lub inny dorosły wsparł matkę, w związku z czym rola ta przypada dziecku. Taka sytuacja jest w psychologii określana jako parentyfikacja, czyli odwrócenie ról w rodzinie. Barbara Szalacha przypomina też, że toksyczność
POf3. nielubiesporow Dołączył: 2016-11-20 Miasto: kraków Liczba postów: 4 20 listopada 2016, 22:19 Nie kocham mojego dziecka. Nawet go nie lubię. Nie potrafię nic na to poradzić. Udaję bo boję się ostracyzmu, wrzucam zdjęcia na FB, gdzie uśmiecham się od ucha do ucha będąc na specerze z moim synem. Wszystko to porodzie nie czułam absolutnie niczego, karmiłam piersią ale i to nie okazało się gwarantem magicznego przypływu uczuć. Teraz, gdy młody zaczyna wykazywać cechy charakteru okazuje się, że mój syn posiada te cechy, których po prostu w ludziach nie lubię. Jest złośliwy, bojaźliwy i, choć cholernie niechętnie to przyznaję, głupi. Patrzę na rzeczywistość do bólu obiektywnie, i niestety nie potrafię wyzbyć się tego obiektywizmu również wobec mojego własnego dziecka. Domyślam się, że zaraz usłyszę to, co słyszałam już dziesiątki razy - to matka i ojciec wychowują i kształtują osobowość, to matka i ojciec powinni rozwijać intelekt swojego malucha, więc jeśli dziecko jest takie czy takie - to zawsze jest wina rodzica. Wychowuję go, tak dobrze, jak umiem. Czytam mu, słuchamy razem muzyki, chodzimy do kina, teatru, do galerii. Do zoo, jeździmy na wycieczki po świecie, zawsze razem. Dbam o to, żeby od maleńkiego rozwijał w sobie ciekawość świata. Nie krzyczę. Przytulam. Mówię, że kocham. Oczywiście kłamię. Bo nie czuję nic. Może niezupełnie nic - niechęć to przecież też uczucie. Czuję, że zabrał mi wolność, że zabrał mi cały świat, który przestał zauważać mnie jako osobę, a zaczął widzieć tylko jako "matkę". Nie uważam urodzenia dziecka za wyczyn. To żaden wyczyn. Żadne osiągnięcie, a jednak jestem postrzegana tylko przez pryzmat tego. Jak to możliwe? Ja po prostu zaszłam w ciążę a potem urodziłam. Ludzie....Osiągnęłam sukces naukowy i finansowy, zrobiłam i nadal robię masę (w mojej ocenie) dobrego dla świata, a jednak jestem przede wszystkim matką. Nie godzę się z tym, nie chcę tego, nie chce być tak postrzegana. Boli mnie to kocham mojego dziecka, które wcale nie było wpadką. Nie śmieszą mnie jego, w ocenie otoczenia słodkie, potyczki. Nie czuję, bym chciała się dla niego jeszcze bardziej poświęcić. Nie czuję nic, poza coraz większą frustracją i zdenerwowaniem.. To koszmar. Największy koszmar, jaki mogłabym sobię na tę chwilę wyobrazić. Przy zmysłach trzyma mnie mój partner. Wie o wszystkim, o moich uczuciach i mojej walce ze samą sobą. Wspiera mnie i daje młodemu dużo szczerej miłości, za nas ja nie kocham mojego syna. Zabrał mi młodość. Zabrał mi życie. Zalety z tytułu jego posiadania w moim przypadku nie zrównoważyły mi wad. Dwa razy byłam już w grupie wsparcia dla kobiet takich, jak ja - nie mam depresji poporodowej, mój syn ma już 8 lat a ja próbowałam się "leczyć" na wszystkie sposoby kiedy był mniejszy. Grupa pomaga. Jest nas więcej, świadomość ze nie jestem wynaturzeniem... robi mi pyta się starsze, bezdzietne kobiety "Czy żałujesz, że nie urodziłaś dziecka?"Nikt nigdy nie pyta "Czy żałujesz, że urodziłaś dziecko?" - zdziwilibyście się, ile z nas odpowiedziałoby twierdząco...Dziewczyny, kobiety! Jeśli nie czujecie na 100% że chcecie mieć dziecko, jeśli nie czujecie tego "mitycznego" instynktu ZANIM urodzicie - nie decydujcie się na latorośl. Przekonywać samą siebie, że oto dokonałam czegoś niesamowitego i teraz będzie już tylko cudownie, można tylko do pewnego momentu.... społeczeństwo i rodzina może was przekonywać, że będzie lepiej, że każda matka poczuje miłość. Bzdura. Koniec końców zawsze zostajemy tylko my i nasze uczucia. Moje uczucia od ostatnich 8 lat to kupa złości, smutku i bólu. Przez to, że urodziłam. Edytowany przez nielubiesporow 20 listopada 2016, 22:19 EnolaaGay 21 listopada 2016, 12:05 soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji społeczeństwa. PinkFlamingo 21 listopada 2016, 12:12 EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji dokładnie to mam na myśli, ale przecież łatwiej jest dziś kogoś zlinczować, zamiast się chwilę zastanowić co ta osoba czuje i dlaczego. Dołączył: 2008-05-12 Miasto: Wrocław Liczba postów: 2794 21 listopada 2016, 12:14 cornflowers napisał(a):Nie zamierzam Cię potępiać za to, że nie kochasz swojego dziecka, bo to raczej trudno zmienić. Ale robić z siebie ofiarę? ON zabrał Ci młodość, zmarnował Ci życie, jest największą pomyłką? Kobieto, to nie ON pchał się na ten świat, to TY go urodziłaś i to TY go zaplanowałaś. Nie musisz go kochać, ale nie obwiniaj JEGO za SWOJE błędy, na litość boską. Może wybierz się do psychologa? Raczej go nie pokochasz, ale kiedy zdasz sobie sprawę, że to nie on jest winny Twoim błędom, i tego jak jesteś postrzegana przez społeczeństwo, może zniknie niechęć? Może zaczniesz go tolerować, albo go trochę polubisz? Byłoby Ci że Twój mąż go szczerze kocha, dobrze, że Cię wspiera. I naprawdę wielki plus za to, że starasz się nie okazywać mu swojej niechęci. Idealnie napisane - to nie dziecko jest winne. A Ty zrzucasz na niego winę i w konsekwencji go nie możesz znieść. Niech przede wszystkim dotrze do Ciebie fakt, że to Ty jesteś dorosła, Ty podjęłaś decyzje i nie masz prawa teraz zrzucać winy na kogoś innego. A jeśli sama nie możesz tego zrozumieć, to idź do psychologa. Nikt Cię nie zmusi do miłości, ale może chociaż zrozumiesz jaka jest prawda. Że to nie wina Twojego dziecka...Do kobiet, które nie czują instynktu macierzyńskiego - faktycznie taki tekst się Wam przyda, nie ma co na siłę, pod presją się decydować na macierzyństwo, bo później rodzą się dzieci, które są niekochane i nieszczęśliwe. I myślę, że choćby się najlepiej grało swoją rolę, to dziecko będzie w głębi siebie czuć, że wcale nie jest osobiście nie jestem w stanie sobie wyobrazić takiej sytuacji, bo sama jestem mamą 9 miesięcznego chłopca. I urodzenie jego pokazało mi nowy wymiar miłości, silniejszy niż jakikolwiek inny. Mimo, że są ciężkie chwile, kiedy np człowiek niewyspany a dziecko ciągle płacze.. Ale wiem, że dla tego małego człowieka byłabym w stanie zrobić dosłownie wszystko... Ale ja zawsze lubiłam dzieci i rodzina była dla mnie priorytetem... lubiekaszanke 21 listopada 2016, 12:15 EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi... unodostress 21 listopada 2016, 12:18 Myślę, że wiele jest kobiet takich jak Ty tylko, że większość się do tego nie przyznaje. Ja tak patrząc w swojej rodzinie to wydaje mi się, że ojciec nie chciał dzieci. No, ale mogę się mylić w twarz mi tego przecież nie powie (mam nadzieję;)). To co się stało to się nie odstanie.. ja dla odmiany powiem coś pozytywnego - dobrze, że starasz się to zmienić (grupy wsparcia) i że nie okazujesz tego dziecku. Możliwe, że z czasem kiedy dziecko nie będzie wymagało od Ciebie tyle uwagi i opieki będziesz to wszystko jakoś lepiej znosić. Szczerze powiem współczuję temu dziecku. To musi być coś strasznego mieć matkę, która Ciebie nie kocha (bo myślę, że jakoś mimo wszystko przez ten brak miłości dajesz mu mniej niż byś dała jakbyś go kochała bezgranicznie), ale współczuję też Tobie .. Szkoda, że nie można mieć takiego miesiąca próbnego z bycia matką, np. z jakimś robotem imitującym dziecko by sprawdzić czy się do tego nadajemy ;( Dołączył: 2013-07-28 Miasto: Liczba postów: 987 21 listopada 2016, 12:19 wspolczuje Ci, tak po prostu po ludzku, wspolczuje....Ale ktos wczesniej napisal - swoj swiat kreujesz w glowie. Ja tez kreowalam- ale odnosnie innych rzeczy. I dopiero profesjonalista mnie przekonal ze moge zobaczyc cos z innej perspektywy. Nie lubie "ciumciania" nad dziecmi, ale dziecko jest odbiciem naszego zachowania. Jesli czujesz niechec, to moze psycholog dzieciecy pomoze Ci "wejsc" w glowe dziecka. Zobaczyc swiat z jego perspektywy, moze wtedy cos zaskoczy? Wazne ze probujesz... unodostress 21 listopada 2016, 12:27 lubiekaszanke napisał(a):EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi...Wiesz to się wydaje takie proste, ale presja jest ogromna. U mnie w domu to już na każdym kroku dosłownie słyszę "na co to ja czekam" .. Wiele kobiet zachodzi, bo to już ostatni dzwonek itd. sama nie wiem jak się będę czuła jeśli będę miała 35 lat będę wiedziała, że to ostatni dzwonek.. to jest swego rodzaju ryzyko ;( i niektórzy na tym "wygrywają", a niektórzy przegrywają i wolą swoje życie sprzed, którego nie da się odzyskać.. myślę, że wiele kobiet bardzo pragnie dziecka, a później proza życia tak je przygniata, że zastanawiają się dlaczego właściwie tego chciały.. Dołączył: 2012-06-24 Miasto: Sopot Liczba postów: 8 21 listopada 2016, 12:30 chyba dzisiaj nie bede mogla usnac. Grupa wsparcia? Po co? Zebys ty poczula sie lepiej? dla kazdego czlowieka najwazniejsze jest byc chcianym i kochanym, nie kochac swojego dziecka? On jest czescia ciebie, czy chcesz czy nie, a moze jest po prostu tym czym ty jestes, moze jego charakter to ten prawdziwy ktory ty posiadasz. Moze to on jest pelnowartosciowa osoba z plusami i minusami, jak kazdy normalny czlowiek, a nie pustym opakowaniem zaprogramowanym na samego siebie. Jedno slowo na koniec: OKRUCIENSTWO lubiekaszanke 21 listopada 2016, 12:33 unodostress napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi...Wiesz to się wydaje takie proste, ale presja jest ogromna. U mnie w domu to już na każdym kroku dosłownie słyszę "na co to ja czekam" .. Wiele kobiet zachodzi, bo to już ostatni dzwonek itd. sama nie wiem jak się będę czuła jeśli będę miała 35 lat będę wiedziała, że to ostatni dzwonek.. to jest swego rodzaju ryzyko ;( i niektórzy na tym "wygrywają", a niektórzy przegrywają i wolą swoje życie sprzed, którego nie da się odzyskać.. myślę, że wiele kobiet bardzo pragnie dziecka, a później proza życia tak je przygniata, że zastanawiają się dlaczego właściwie tego chciały.. Zaraz będę miała 31 lat. Koleżanki wokół zachodzą w ciąże, rodzina gada, facet by chciał. Ale ja nie chcę. Nie rozumiem, jak można ulec presji w takim wypadku. Dziecko to nie jest ostatni sweterek na wyprzedaży, który ktoś wykupi i już nigdy go nie kupisz w okazyjnej cenie, ale jak już go kupisz to możesz w każdej chwili odłożyć do szafy, bo ci się odpodobał... EnolaaGay 21 listopada 2016, 12:35 lubiekaszanke napisał(a):EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz Jeśli te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi...Nie wszyscy posiadają taką super kombinację cech, która czyni ich jednostką świadomą, inteligentną i dojrzałą emocjonalnie. Niech zatem ta historia będzie przestrogą dla kobiet głupich, jak to je drogą, prezentowany w tym wątku poziom empatii mnie po prostu powala. Chyba tylko kobieta wobec kobiety potrafi być taka okrutna. Edytowany przez EnolaaGay 21 listopada 2016, 12:37
Gość współczuję Ci autorko :( Gość żyrafa155 Gość kajonka Gość okjlyjikuiuykiyukoui Gość kajonka Gość mia mamma Gość Gugubabadaj Gość zdartaplyta Gość mama mamusśka Gość żyrafa155 Gość żyrafa155 Gość saaaasssii21 Gość jmu Gość ja mama wysoka Gość jmu Gość Arnott's Gość nastakstworzyl Gość gbfd Gość fvdfd Gość 2801 Gość kiki i koko Gość kajonka Gość kajonka Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony Zaloguj się Posiadasz własne konto? Użyj go! Zaloguj się
nielubiesporow Dołączył: 2016-11-20 Miasto: kraków Liczba postów: 4 20 listopada 2016, 22:19 Nie kocham mojego dziecka. Nawet go nie lubię. Nie potrafię nic na to poradzić. Udaję bo boję się ostracyzmu, wrzucam zdjęcia na FB, gdzie uśmiecham się od ucha do ucha będąc na specerze z moim synem. Wszystko to porodzie nie czułam absolutnie niczego, karmiłam piersią ale i to nie okazało się gwarantem magicznego przypływu uczuć. Teraz, gdy młody zaczyna wykazywać cechy charakteru okazuje się, że mój syn posiada te cechy, których po prostu w ludziach nie lubię. Jest złośliwy, bojaźliwy i, choć cholernie niechętnie to przyznaję, głupi. Patrzę na rzeczywistość do bólu obiektywnie, i niestety nie potrafię wyzbyć się tego obiektywizmu również wobec mojego własnego dziecka. Domyślam się, że zaraz usłyszę to, co słyszałam już dziesiątki razy - to matka i ojciec wychowują i kształtują osobowość, to matka i ojciec powinni rozwijać intelekt swojego malucha, więc jeśli dziecko jest takie czy takie - to zawsze jest wina rodzica. Wychowuję go, tak dobrze, jak umiem. Czytam mu, słuchamy razem muzyki, chodzimy do kina, teatru, do galerii. Do zoo, jeździmy na wycieczki po świecie, zawsze razem. Dbam o to, żeby od maleńkiego rozwijał w sobie ciekawość świata. Nie krzyczę. Przytulam. Mówię, że kocham. Oczywiście kłamię. Bo nie czuję nic. Może niezupełnie nic - niechęć to przecież też uczucie. Czuję, że zabrał mi wolność, że zabrał mi cały świat, który przestał zauważać mnie jako osobę, a zaczął widzieć tylko jako "matkę". Nie uważam urodzenia dziecka za wyczyn. To żaden wyczyn. Żadne osiągnięcie, a jednak jestem postrzegana tylko przez pryzmat tego. Jak to możliwe? Ja po prostu zaszłam w ciążę a potem urodziłam. Ludzie....Osiągnęłam sukces naukowy i finansowy, zrobiłam i nadal robię masę (w mojej ocenie) dobrego dla świata, a jednak jestem przede wszystkim matką. Nie godzę się z tym, nie chcę tego, nie chce być tak postrzegana. Boli mnie to kocham mojego dziecka, które wcale nie było wpadką. Nie śmieszą mnie jego, w ocenie otoczenia słodkie, potyczki. Nie czuję, bym chciała się dla niego jeszcze bardziej poświęcić. Nie czuję nic, poza coraz większą frustracją i zdenerwowaniem.. To koszmar. Największy koszmar, jaki mogłabym sobię na tę chwilę wyobrazić. Przy zmysłach trzyma mnie mój partner. Wie o wszystkim, o moich uczuciach i mojej walce ze samą sobą. Wspiera mnie i daje młodemu dużo szczerej miłości, za nas ja nie kocham mojego syna. Zabrał mi młodość. Zabrał mi życie. Zalety z tytułu jego posiadania w moim przypadku nie zrównoważyły mi wad. Dwa razy byłam już w grupie wsparcia dla kobiet takich, jak ja - nie mam depresji poporodowej, mój syn ma już 8 lat a ja próbowałam się "leczyć" na wszystkie sposoby kiedy był mniejszy. Grupa pomaga. Jest nas więcej, świadomość ze nie jestem wynaturzeniem... robi mi pyta się starsze, bezdzietne kobiety "Czy żałujesz, że nie urodziłaś dziecka?"Nikt nigdy nie pyta "Czy żałujesz, że urodziłaś dziecko?" - zdziwilibyście się, ile z nas odpowiedziałoby twierdząco...Dziewczyny, kobiety! Jeśli nie czujecie na 100% że chcecie mieć dziecko, jeśli nie czujecie tego "mitycznego" instynktu ZANIM urodzicie - nie decydujcie się na latorośl. Przekonywać samą siebie, że oto dokonałam czegoś niesamowitego i teraz będzie już tylko cudownie, można tylko do pewnego momentu.... społeczeństwo i rodzina może was przekonywać, że będzie lepiej, że każda matka poczuje miłość. Bzdura. Koniec końców zawsze zostajemy tylko my i nasze uczucia. Moje uczucia od ostatnich 8 lat to kupa złości, smutku i bólu. Przez to, że urodziłam. Edytowany przez nielubiesporow 20 listopada 2016, 22:19 CzekoladowaPotworka 21 listopada 2016, 14:58 bardzo Ci współczuje takiej sytuacji. Uważam, ze to dobrze, ze jesteś szczera. Przeciez nie trąbisz po rodzinie i znajomych, ze nie kochasz swojego dziecka, tylko wyrzucasz to z siebie tu, anonimowo na forum. Trzymam kciuki, zeby Ci sie zmieniło na nie przejmuj sie Autorko złośliwymi i jadowitymi komentarzami. Ludzie maja to do siebie, ze w większości bardzo lubią wpierniczac sie w nie swoje zycie, a przed osądzeniem kogoś po prostu nie potrafią sie powstrzymać. Czy to w życiu, czy w internecie. Nie winisz przeciez synka, nie dajesz mu odczuć, ze go nie kochasz. Byc moze uległaś presji dobrych cioć i koleżanek zachodząc w ciąże? Zycze Tobie i Twojej rodzinie wszystkiego ci najlepsze, trzymaj sie! Dołączył: 2012-03-14 Miasto: Kraków Liczba postów: 16872 21 listopada 2016, 14:59 EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Nie no, chwila, moment. Czyżbyś oceniała ich wybór nieposiadania dzieci?!Według mnie, to super, że można zdecydować. I że osoby, które nie chcą mieć dzieci, tych dzieci nie mają. Egoistki? A kto nie jest egoistą?! Jedna kobiety chcą mieć dzieci - i je mają. Dla siebie. Nie dla dzieci, bo jak można to robić dla kogoś, kto jeszcze nie zaistniał? One też są egoistkami. Po prostu mają potrzebę opiekowania się kimś i wychowywania kogoś. Gdyby wszystkie osoby, które nie chcą, nie nadają się do posiadania dzieci świadomie tych dzieci nie rodziły, to skończyłby się problem dzieci niechcianych, zaniedbywanych, porzucanych. W imię czego lub kogo mają się one poświęcać?! Może niech się poświęcą tamte, które chcą dzieci i ich nie rodzą, bo przeludnienie na świecie jest...?Więc zastanów się, zanim kogoś pochopnie ocenisz. Dołączył: 2010-01-03 Miasto: Panama Liczba postów: 10673 21 listopada 2016, 15:02 lubiekaszanke napisał(a):EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Najdurniejsze gadanie z jakim przychodzi mi się spotyka. ;) No i cóż by się takiego stało?! Byłby jeden człowiek mniej, a ja raczej bym z tego powodu nie cierpiała, nie sądzisz? Moja mama dokonała własnego wyboru i tyle. W przeciwieństwie do Ciebie, ona szanuje i rozumie mój wybór. Nie wmawia mi, że dzieci to sam miód. Egoistka? Nikt z moich bliskich nigdy mnie tak nie nazwał. Z rodziną mam cudowny kontakt, a mój partner nigdy nie zaznał egoizmu z mojej strony. Życie nie polega na przyjemnościach? A to dlaczego nie? Moje polega! :D Jeśli masz chęć się poświęcać to droga wolna. Nic mnie Twoje życie nie obchodzi, a moje nie powinno interesować Ciebie. lubiekaszanke 21 listopada 2016, 15:03 ggeisha napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Nie no, chwila, moment. Czyżbyś oceniała ich wybór nieposiadania dzieci?!Według mnie, to super, że można zdecydować. I że osoby, które nie chcą mieć dzieci, tych dzieci nie mają. Egoistki? A kto nie jest egoistą?! Jedna kobiety chcą mieć dzieci - i je mają. Dla siebie. Nie dla dzieci, bo jak można to robić dla kogoś, kto jeszcze nie zaistniał? One też są egoistkami. Po prostu mają potrzebę opiekowania się kimś i wychowywania kogoś. Gdyby wszystkie osoby, które nie chcą, nie nadają się do posiadania dzieci świadomie tych dzieci nie rodziły, to skończyłby się problem dzieci niechcianych, zaniedbywanych, porzucanych. W imię czego lub kogo mają się one poświęcać?! Może niech się poświęcą tamte, które chcą dzieci i ich nie rodzą, bo przeludnienie na świecie jest...?Więc zastanów się, zanim kogoś pochopnie się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś zabierze. Edytowany przez 6c237234f8bb9b8a52fadb05840448c0 21 listopada 2016, 15:08 Dołączył: 2009-11-15 Miasto: Odlegle Liczba postów: 7249 21 listopada 2016, 15:19 Mysle, ze dziecko wyczuwa Twoja niechec i dlatego moze byc zlosliwe i bojazliwe zarazem. Milosc rodzica jest dla dziecka sila o tym czego pozbawil Cie Twoj syn. Ale on Cie niczego nie pozbawil. To Ty go zaprosilas na ten swiat i Ty decydujesz o tym, z czego rezygnujesz, a z czego nie. A majac dziecko mozna w dziesiejszych czasach robic naprawde wiele. Sa silownie i szkoly tanca wspolpracujace z placami zabaw, gdzie mozna na czas zajec zostawic malucha ze sporym rabatem. Sa teatry, ktore na czas spektaklu zapewniaja animacje. Nie brak studentek, ktore zaopiekuja sie dzieckiem, gdy Ty z mezem bedziesz chciala gdzies wieczorem wyskoczyc. Sa gry terenowe i marsze na orientacje dedykowane specjalnie dla rodzin. Zreszta 8latek to juz duzy chlopak, ktory sam sie moze spokojnie soba zajac i kiedy on sie bedzie bawil, Ty mozesz usiasc z kubkiem herbaty i poczytac sobie ksiazke. Pomysl, co lubisz robic i zacznij to robic. Szukaj sposobnosci, a nie co robisz dla dziecka, jak bardzo sie poswiecasz. A co robisz dla siebie? Nie kazdy, jest stworzony do tego, zeby z dzieckiem spedzac 24 godziny na dobe. I to, ze ma sie potrzebe pobyc bez dziecka, nie oznacza, ze sie tego dziecka nie kocha. Jakosc sie liczy, nie ilosc. Jedna godzina spedzona na zabawie, z ktorej obie strony czerpai radosc, ma o wiele wieksza wartosc. niz 5 godzin spedzone z zawodowo? Ja mam do czynienia w wiekszosci z kawalerami i moze z 2 zdania w ciagu dnia o corze przemyce i to wszystko. Nigdy nikt w pracy nie ocenial mnie przez pryzmat mojego macierzynstwa. Nie chcec rozmawiac o dzieciah, poszukaj jakiejs bratniej duszy, kogos z kim mozesz porozmawiac o swoich zainteresowaniach. Nie wierze, ze nie ma w Twoim otoczeniu kogos musisz byc wielka fanka macierzynstwa, ale nie musisz tez w tym macierzynstwie cierpiec. EnolaaGay 21 listopada 2016, 15:23 Dzieci się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś się dyskutuje na temat wyborów życiowych osoby, której nawet się nie zna, to sprawa zawsze wydaje się zdecydowała się na dziecko? Bo nie była w 100 % pewna, że nie chce mieć dziecka? Jedyne, z czym się pewnie spotykała, to radosne szczebiotanie entuzjastek macierzyństwa gorąco zapewniających, że posiadanie dziecka jest super, że tuż po urodzeniu nastąpi wybuch pozytywnych emocji; ewentualnie nastąpi to trochę później, np. podczas karmienia piersią. I że każda kobieta tak ma, i każda matka kocha swoje dziecko, więc nie ma czego się bać. I generalnie sensem życia jest posiadanie potomstwa, bo kto na starość poda szklankę wody itp. pierdoły. PinkFlamingo 21 listopada 2016, 15:23 lubiekaszanke napisał(a):ggeisha napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Nie no, chwila, moment. Czyżbyś oceniała ich wybór nieposiadania dzieci?!Według mnie, to super, że można zdecydować. I że osoby, które nie chcą mieć dzieci, tych dzieci nie mają. Egoistki? A kto nie jest egoistą?! Jedna kobiety chcą mieć dzieci - i je mają. Dla siebie. Nie dla dzieci, bo jak można to robić dla kogoś, kto jeszcze nie zaistniał? One też są egoistkami. Po prostu mają potrzebę opiekowania się kimś i wychowywania kogoś. Gdyby wszystkie osoby, które nie chcą, nie nadają się do posiadania dzieci świadomie tych dzieci nie rodziły, to skończyłby się problem dzieci niechcianych, zaniedbywanych, porzucanych. W imię czego lub kogo mają się one poświęcać?! Może niech się poświęcą tamte, które chcą dzieci i ich nie rodzą, bo przeludnienie na świecie jest...?Więc zastanów się, zanim kogoś pochopnie się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś dzieci robi się dla przedłużenia gatunku, to ludzie powinni przestać się rozmnażać, bo Ziemia już cierpi z powodu przeludnienia. Ludzi nie tylko jest za dużo, ale przez nich wymierają inne gatunki. Ludzie chcą mieć dzieci nie dla dobra gatunku, ale głównie dlatego, że chcą mieć rodzinę. Oczywiście, wiem, że masz na myśli instynkty, biologię (samolubny gen) i zgadzam się, że w jakimś stopniu decyduje to o chęci posiadania potomstwa, ale biologia to nie jedyny czynnik generujący chęć posiadania potomstwa. Tradycja, rodzina, bliskość, chęć przekazania nie tylko genów, ale też uczuć, zainteresowań, albo choćby zgromadzonego majątku... Dajmy ludziom decydować o swoim życiu i przestańmy ich oceniać a priori, ponieważ jak sama zauważyłaś, życie jest nieprzewidywalne i nigdy nie wiadomo co nas spotka. Nie kochać dziecka, które jest już na świecie to tragedia dziecka i matki, autorka stara się robić wszystko, żeby jej dziecko nie było tego świadome, bo liczy się z jego uczuciami, dlaczego zatem odbiera się jej prawo do jak wspomniałam wcześniej zwykłego, ludzkiego wygadania się? Ma prawo napisać co czuje. Dołączył: 2012-03-14 Miasto: Kraków Liczba postów: 16872 21 listopada 2016, 15:24 lubiekaszanke napisał(a):Dzieci się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś jesteś pewna, że każda matka decydująca się na posiadanie potomstwa robi to z potrzeby PRZEDŁUŻENIA GATUNKU?! W ogóle nie myśląc o sobie i swoich potrzebach? No wybacz............ lubiekaszanke 21 listopada 2016, 15:36 ggeisha napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):Dzieci się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś jesteś pewna, że każda matka decydująca się na posiadanie potomstwa robi to z potrzeby PRZEDŁUŻENIA GATUNKU?! W ogóle nie myśląc o sobie i swoich potrzebach? No wybacz............Tak, to czysta biologia. "Chęć" posiadania (tzw. chęć macierzyństwa) dzieci to czysty instynkt przedłużenia gatunku. Lumen_ 21 listopada 2016, 15:55 EgyptianCat dodała przeciez takie magiczne sformułowanie " w moim subiektywnym odczuciu" wiec nie rozumiem w ogóle w jakim celu lubiekaszanke to kwestionujesz. Nie mówiąc juz o tym ze oceniasz taki wybór. A tak na marginesie życiem każdego z nas rządzą pierwotne potrzeby (sen, jedzenie, popęd seksualny). Jest nią takze rozmnażanie. Jedni maja ja silniejszą a inni słabszą. W świecie zwierząt niewiele osobników nie nadaje się do rozmnażania. Z tymi osobnikami zazwyczaj jest cos nie w porządku. W przypadku ludzi nie o wszystkim (na szczęście) decyduje instynkt. Choc jestesmy bardzo podobni do zwierząt to nie jestesmy identyczni.