„Sieranevada” to najlepszy film, jaki zaprezentowano na tegorocznej edycji wrocławskiego festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty. Cristi Puiu, mistrz rumuńskiego kina, zaprezentował niemal trzygodzinny, bardzo autentyczny wycinek z życia – na pozór – normalnej rodziny, przedstawicieli nowej klasy średniej. Pewnie każdy z Was zna powiedzenie, że „z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu”. Kiedy rozejrzymy się wokół siebie i posłuchamy historii różnych ludzi, możemy dojść do wniosku, że jest w nim trochę prawdy. Jednak według mnie bardziej prawdziwe byłoby powiedzenie: „z rodziną najłatwiej wychodzi się na zdjęciu”. Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, cz. 1. Razem z [S]iostrą przeżyłyśmy wiele trudnych chwil, byłyśmy właściwie zdane same na siebie, kłóciłyśmy się i obrażałyśmy na siebie często, ale lubiłyśmy swoje towarzystwo. Albo ja lubiłam, a siostra to wykorzystywała. Obecnie nie utrzymujemy kontaktu. Wszyscy znają gorzkie powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Przez całe moje dzieciństwo moja ciotka nakręcała rywalizację pomiędzy mną, a jej najstarszą córką, w czym wspierała ją dzielnie nasza babcia. „Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Moja nie dość, że nigdy nam nie pomagała, to teraz chce pozbawić nas tego, co się nam należy. W ten dom włożyliśmy kupę pieniędzy i czasu. Dla dobra Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach? W ich przypadku to kłamstwo! [ZDJĘCIA] Przeglądanie zdjęć rodzinnych dla wielu osób jest niezłą traumą. Stare fryzury i komentarze powodują wstyd. To nie prawda, że z rodziną wygląda się dobrze na Mówi się, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Ja jestem niezwykłą szczęściarą, bo nie dość, że na zdjęciach z moją ukochaną rodziną wychodzimy świetnie (tak mi się wydaje! ) to jeszcze w codziennym życiu także. Minął sentymentalny listopad, trwa grudniowe, gorączkowe przygotowywanie świąt. Rodzice stanowią dla mnie wsparcie. Z moją rodziną spędzam najważniejsze chwile w moim życiu. Są przy mnie w najtrudniejszych momentach życia. Kocham ich za wiarę we mnie i niesioną pomoc. Rodzina jest najwa żniejsza, bo przyjaciele przemijają a ona zostaje. To nieprawda, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Przedszkolaki zapoznają się z powiedzeniem „Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu”. Wspólnie z nauczycielką przeczytają tekst słowno-obrazkowy „Wesoła rodzina”, własnoręcznie przygotują uśmiechnięte kanapki, a także rozwiną zwinność i sprawność fizyczną wykonując zestaw ćwiczeń gimnastycznych. Rodzeństwo podzieliło się darowizną: Jadwiga zajęła mieszkanie na parterze, a Sławek na piętrze. Garaż został zaadaptowany kawiarnię, którą Sławek – razem z małżonką – prowadził przez ponad 10 lat. Do śmierci rodziców wszystko układało się dobrze… W marcu 2003 roku wszystko się zmieniło. RYcjPUT. Zawsze zazdrościłam ludziom rodzinnych Świąt, kiedy to w wigilie spotykają się bliscy i wszyscy są szczęśliwi. Pomyślcie, jak można zazdrościć rodziny na Święta? A no można… Moja rodzina od zawsze była inna. Póki byłam dzieckiem potem nastolatką, spędzaliśmy święta “Z obowiązku razem” bo tak trzeba. Wszystko sztuczne i te smętne miny…Jednak bywało wesoło. 3 lata temu, w grudniu miałam wypadek…W zasadzie zmienił moje życie o 360 stopni. Jestem ciągle w trakcie leczenia, po operacji a czeka mnie jeszcze 1 lub 2… Kuzynka nigdy mnie nie lubiła, ale po tym wypadku ona i wujek odwrócili się ode mnie. Tak jakby to była moja wina że choruje… Czasem pytali mojej Mamy o moje zdrowie, nigdy mnie(no czasem ale to raczej sarkastycznie) i zazwyczaj mnie obgadują w negatywnym sensie. Jak już wspomniałam, czeka mnie operacja i będę potrzebowała środków na leczenie. Córka partnerki wujka, postanowiła mi pomoc i przy tym powiedziała jemu o mojej sytuacji. Ja z racji tego że od czasu wypadku jestem popychadlem(nawet Nie zapraszali mnie nigdzie tylko moja Mame) dlatego nie prosiłam o pomoc. Wujek do córki partnerki komentował że po co chce mi pomóc, to głupota to bzdury itp mojej Mamy okazywał wielkie wspòłczucie . Còrka partnerki się tymi komentarzami nie przejęła i nie skomentowała. Później, kuzynka zadzwoniła do mojej Mamy, twierdząc że wujek się obraził bo nie poprosiła jego o pomoc. A za plecami mówił coś inn3go…Od tamtego czasu bodajże już chyba 3 miesiące nie mamy kontaktu ani z kuzynką ani wujkiem. Powiedzcie mi dlaczego ludzie są tacy podli???. Nie pomogli mi od czasu wypadku w żaden sposób, nawet nie prosiłam o pomoc np w transporcie do szpitala na kontrolę. Zawsze Mama ze mną była i pomagała. Dlaczego mnie to tak boli? . Bo o słowach wujka dowiedziałam się dzień przed wigilią. Wiem, że od toksycznych ludzi trzeba się odcinać ale te słowa bardzo mnie zabolaly. Robilam kilka dni temu badania, I okazało się że mój problem się nawarstwia. Nie dość że nie mogę się wyleczyć po jednej operacji, to czeka mnie druga(A nawet 3) z zakresu ortopedii. Jak się domyślacie, wigilie spędziłam z Mamą. Moja koleżanka która również nie ma super rodziny zawsze mi powtarza, że Lepiej w małym gronie czy nawet we 2 niż w grupie tak naprawdę podłych fałszywcòw. Zgadzam się z nią, jednak jestem wrażliwa i jak patrzę na moja sytuację nie potrafię przełknąć tego co się stało . Tak mam wspaniałych znajomych, którzy mnie wspierają i mogę na nich liczyć. Wiecie co? Chyba faktycznie z rodziną najlepiej na zdjęciu…Ps. dobrze że nie mam wielu zdjęć bo pewnie bym wzrok straciła oglądając je Żeby odpocząć sobie po tych zawieruchach między mną a moimi przyjaciółmi postanowiłem sobie odpocząć i pojechać do rodzinnego miasta odwiedzić grób dziadka i babcie, ale nie wiedziałem że to co tam przeżyje tylko mnie dobije U dziadka było wszystko ok. Nawet gdy wychodziłem z cmentarza rozpierała mnoe duma bo sam wymieniłem wkłady od zniczy (było ich pięć). I jak to pieknie wyglądało pałace się razem do wow, super, aż niemal wzruszenie. Gdy dojechałem do babci z początku było ok. Ostra jazda zaczęła się dopiero gdy przyszedłem jeść obiad. Babcia zaczęła mi opowiadać ze gdy wracała ze szpitala spotkała taką kobitkę na e-wózku, zadała w związku z tym pytanie może napisze dialog. Dla jasności, kolega'' o ktorym będzie tu mowa to mój chłopak. J- JaB - Babcia B - Czemu twój kolega nie kupi sobie takiego wózka J - No bo on mówi że elektryczne wózki są dla leniwych poza tym ciężej by było pociągiem z nim podróżować B - Aha, czyli on jest taki uparty ze nic nie da sobie powiedzieć no bo kto na takim manualnym wózku jeździ no nie ma już takich ludzi, trzeba być ponadczasowym no ale jak on jest za leniwy to ciul z nim tylko niech się nie dziwi jak nikt mu nie będzie pomagal J - No ale on woli manualny wózek tradycyjny bo łatwiej jest wnieść go po schidach i można go złożyć B - No ale nie może lepszego takiego wózka sobie załatwić J - Zalatwia, tylko że ta biurkoracja jest porąbana.. I na tym temat się skończył. Dalej zmieniłem temat na mojego drugiego kolegę i to wyglądało tak:J - Wie babcia że mój kolega znalazł sobie dziewczyne? B - jo, ten INWALIDA ze Śląska sobie dziewczyne znalazł? J - Nie ten co tutaj niedaleko mieszka. Tak w skrócie dla jasności, jak homoseksualista może mieć dziewczyne mając chłopaka? Dwa, co to za określenie - Inwalida, to określenie obraża osoby na wózku. Wkurzyło mnie to wystarczająco ale nie tak z kolei bym tracił dobry nastrój. Nastepnie z bratem pojechaliśmy do mamy (tak wiem pisałem że wiecej tam nie pojadę). Z bratem super mi się gadało gadaliśmy sb na luzie, z nimi się prawidlowo dogaduje. Gdy dotarlismy d o matki z początku mimo iż mi się wydawało że nie chce ze mną gadać to było ok rozmawialiśmy o jej pracy, o jej partnerze, trochę o babci, trochę o śmierci dziadka. Wydawało mi się że wszystko jest ok w pewnym momencie opowiedziałem matce o koszmarze o dziadku z przed tygodnia, ona się tylko zaśmiała, tak samo zareagowała babcia hak byłem u niej, ale ona też opowiadała ze dziadek jeh się snil, ale matka do mnie taki tekst,, Przemysl swoją ostatnią rozmowę z dziadkiem". Ja myślę tylko o tym co mogło być nie tak i wtedy nic mi nie przychodziło do glowy więc spytałem się matki o co jej chodzi a matka do mnie takie,, Po prostu przemysl jaka była twoja pstatnia rozmowa o czym gadaliscie co ty mówiłeś dziadkowi a co on tobie ". Ponowiłem pytanie o co jej chodzi a ona ponownie mówi,, O nic kur#a, o noc mi nie chodzi to ja się opiekowałam dzoadkiem i wsztstko a wy tylko myslelise eh eh ile kto pieniędzy dpstanie" zaczęła latać jak pszczoła po pokoju a po chwili powiedziała do mnie,, Ty odwiedziłeś dziadka w piątek a nastepnego dnia już w agoni leżał, tylko ścisnął mnie za rękę i się spytał czemu nie jesteśmy tacy rodzinni a to wasza wina bo daliście się zmanipulować babce na kasę". Po tych slowach wsciekly wyszedłem bo naprawdę ona chyba mnie chciała obarczać wina zwlaszcza po słowach,, Odwiedziłeś dziadka a następnego dnia już leżał w agonii. Serio to zabrzmiało jakby to moja wina była jakbym mu coś do sypał, lub jakimiś slowami go wykończył. Po tycj slowach wyszedłem zabierając kurtkę (i przypadkowo recznik który potem zostawiłem na klatce schodowej) wychodząc z klatki mialem ochotę przebić jej wszystkie oponoy w aucie, potem jechać do dziadka i powiedzieć mu,, Tak, tak dziadku zabilem cie jestem mordercą". Miałem Niespełnione mysli samobojcze, jak czekałem na peronie gdy zapowiedzieli ze juz jedzie pociąg to chciałem opaść na tory, lecz spokojnie odmówiłem tłumacząc sobie ze musze walczyć mimo to, mimo wszystko wróciłem do domu zamówiłem sobie jedzenie, obejrzałem,, Szkole" na playerze, wziąłem leki (w tym doraźnie ktore lekatz mi kazał w nagłych wypadkach) i zasnąłem. Obudziłem się ok 16 00 (spałem 14h ah co za szok lek doraźnie spełnił swojw zadanie na szóstkę z plusem xD). Poszedłem na zakupy, wracając chyba zdałem sobie sprawę co matka miała na myśli mówiąc słowa,, Przemysl waszą ostatnią rozmowę". Chodziło jej pewnie o to że obiecałem dziadkowi podczas ostatniej rozmowy ze nastepnego dnia go odwiedzę a nie zrobiłem tego, nie zrobiłem bo pokonały mnie emocje, pokonały mi emocje dotyczące konającego dziadka (taki ja gupi i słaby). Tym bardziej jak mi się twraz przypomona jak babcua mówiła vpodczas opowiadania teho6mojego koszmaru że,, Dziadek najbardziej był za tobą", to mam co raz to gorsze wyrzuty sumienia - straszne wyrzuty sumienia. Jeśli mojej matce o to chodziło l, to skoro jest taka mądra to niech przypomni sobie ze mówiła iż od miesiąca nie była u dziadka bo zaczyna się ten okres gdzie dziadek miał operację nogi i to spowodowało szybkie rozprzestrzenienie się raka. Siedzę teraz i nwm co mam zrobić. Wczoraj matka wstawila post na fb jego treść mnie rozbawiła i wprawiła w osłupienie napisała,, 0". Dałem jej rekacje,, Ha ha". opublikowano: 10-06-2022, 06:15 Posłuchaj Czym różnią się firmy rodzinne? Jakie są największe wyzwania w prowadzeniu biznesu z bliskimi? Jak przygotować sukcesję - o tym mówią goście najnowszego odcinka podcastu Puls Biznesu do słuchania. Z rodziną ponoć najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Goście podcastu Puls Biznesu do słuchania udowadniają, że także w biznesie. Rozmawiam bowiem z założycielami lub sukcesorami założycieli firm rodzinnych, które odniosły spektakularne sukcesy. Pytam o blaski i cienie firm rodzinnych, największe wyzwania związane z zarządzaniem nimi oraz przygotowanie sukcesji, a także o tym, czy w takich firmach, da się oddzielić życie rodzinne od pracy. Goście: 1:50 Irena Eris i Henryk Orfinger Dr Irena Eris 15:08 Marek Piechocki, LPP 26:39 Grzegorz Putka, Piekarnie Cukiernie Putka 38:07 Krzysztof Pawiński, Maspex 48:07 Wojciech Fedoruk, BNP Paribas © ℗